Dziś mija miesiąc od kiedy przeniosłam swoje życie do Andaluzji. Strasznie za szybko. Czuję się coraz bardziej Hiszpanką. Już nie dziwi mnie umawianie się o północy, zamknięte sklepy w porze siesty, pielgrzymki przechodzące pod moim okenm czy też pogawędki przy kasie w supermarkecie, weseli staruszkowie na klatce schodowej, bezstresowa edukacja czy andaluzyjskie ssssss. Teraz to moja codziennośc. Ładna codziennośc. Pozbawiona jesiennej melancholi i botków. Pełna słońca i bezchmurnego nieba. Z muzyką na uszach pedałuję sobie ulicami Sevilli i nie wierzę nadal w to gdzie jestem. Chłonę sobie jak gąbka to co dzieje się wokół mnie. Mówię pijanym hiszpańskim z włoskim akcentem. I dobrze mi tak.
Akwitania
Amelia
Au pair
Barcelona
Bécherel
Begur
bitsandpieces
Bratysława
Budapeszt
Cap Ferret
Costa Brava
Erasmus
fotografia
Francja
Hiszpania
Italy
kino francuskie
Kraków
książki
lifestyle
Lyon
Metz
Montpellier
muzyka
Paris
Podróże
Polska
Roma
Saint Malo
Saint Tropez
Sevilla
Sicily
Spain
Valence
Warszawa
Wiedeń
czwartek, 17 października 2013
środa, 2 października 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)