poniedziałek, 7 stycznia 2013

Te quiero Barcelona

wersja robocza zapisana na początku sierpnia. aktualnie odnaleziona. potrzebuję wyjechać. teraz. już! ejnoy.

Ostatnie dwa dni zdarzyło mi się spędzić w Barcelonie. Przemierzyłam 130 kilometrów Katalonii, po to by w końcu znaleźć się w mieście, które było moim celem od dawna. Tym samym udało mi się odwiedzić już 2 z 3 europejskich destynacji, które były moim celem na ten rok. <klik> Szalone tempo zwiedzania z chwilami na chłonięcie miasta. Nocne harce na plaży zakończone utratą dobytku i poranne wizyty na komisariatach. Mnóstwo życzliwych ludzi. I cudowne świeżo wyciskane soki. I słońce, ach słońce.










2 komentarze:

Anonimowy pisze...

ohhh potrafie sobie wyobrazic co czujesz. Ja po wakacjach w Paryzu po co jakis czas mialam takie marzenie zeby wyjechac z tej mojej szarej polskiej rzeczywistosci. Barcelona musi byc piekna! Wybiore sie tam niedlugo - musze

Justa pisze...

Szkoda, ze nie dalas znac jak bylas w Bcn ;)
nastepnym razem!