czwartek, 23 sierpnia 2012

La fête à la grenouille!

Il pleut, il mouille, c'est la fete a la grenouille! Błyskawice, deszcz, zachmurzone niebo i mrok wokoło. Ponuro, nostalgicznie, prawie jesiennie. Wyjątkową przyjemnośc sprawia mi dziś Lyon tą pogodą, bo trzech tygodniach nieobecności. Po 3 tygodzniach nad Morzem Śródziemnym, bez chmurki, bez kropli deszczu. Powietrze jest bardziej świeże, wszystko bardziej zielone, choc przez ostatni tydzień temperatury dochodziły tu do 40 stopni.
Ja rozkoszuje się ulewą, tymczasem wam pozostawiam zdjęcia z Saint Tropez.

 W poszukiwaniu uliczek bez tłumów turystów.


 Małe China Town.
 Legendarna La tarte tropézienne, której tajna receptura sprowadzona do Francji przez Alexandre Micka, cukiernika pochodzenia polskiego (!) zachwyca swoim smakiem od 1950 roku. Był to przepsi jego babci. Gdy kręcono tu 'I Bóg stworzył kobietę' cała ekipa, łącznie z Brigitte Bardot stołowała się u Micka i to właśnie oni jako pierwsi docenili tartę i ochrzcili ją mianem Tarty z Saint Tropez. Krem jest wybitnie karpatkowy!

1 komentarz:

lewandowska pisze...

no u mnie dziś o 11 było 35 stopni :(( całe szczęście teraz się chmur zebrało i jest chłodniej : D