sobota, 23 czerwca 2012

C'est parti, mon kiki!

Za 10 godzin będe już w samolocie do Lyonu, ściślej do Frankfurtu. Strasznie szybako zleciał cały ten czas! Ja jak zwykle załatwiam wszystko na ostatnią chwilę, ale tym razem chyba mi się upiecze. Wszystko pod kontrolą. Lekka ekscytacja - checked! 


Jakiej części podróżowania nie lubie najbardziej? Co potrafi zając mi caaaały dzień? Pakowanie! Szczególnie to limitowane. Siedzę sobie na podłodze wśród porożócanych ubrań, kosmetyków, zabawek, kabli i książek. Trochę poprasuję, trochę popiorę, od czasu do czasu pomaluję paznokcie, licząc na to, że wszystko bardzo rozsądnie samo ułoży się w walizce. Wokół mnie mętlik, lub mętlików kilka, jak kto woli. W głowie jeszcze ze dwa do czterech. Mętliki tu, mętliki tam. Zastanawiam się co mi się przyda, a czego lepiej nie zabierac. Jadę na południe, jedna bluza wystarczy, prawda mamooo? Czy w Lyonie pada kiedykolwiek? Czy też cały przydział deszczu na Francję zostaje zagarnięty przez Bretanię i Paryż (w Paryżu w czercu były 4 dni bez deszczu do tej pory! :o)? 

Wybieranie zabawek dla dzieci to jakiś koszmar. Ciężko mi wyborazic sobie na jakim poziomie rozwoju jest 6 latka, a na jakim 4 latka. Skończyło się na prostych grach planszowych, flamastrach do malowania po wannie, przecudownym zestawie hello kitty dla małej Alienore. Dla hostów standardowo - Żubrówka i jakieś baryłki Wedla (z modżajto!). I oczywiście niezastąpione bańki mydlane, które są najlepszym na świecie sposobem na przełamanie lodów!

Absolutnie fenomenalna reklama nowego zapachu Dior ADDICT. Welcome to St Tropez! <już niedługo! woo hoo!>



Widzimy się w Lyonie! <3 

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

oo wow szybko minelo! Moj wielki dzien za kilka dni a juz sie stresuje :)

trzymam kciuki i pisz jak najczesciej z pieknego Lyonu!

Archistka pisze...

Partir c'est un peu mourir.
A reklama mi się nie podoba. Znaczy się kościste dziewczę mi się nie podoba. Oj córuś ja bym cię spakowała. Weź ze sobą papier listowny i pióro i pisuj do mnie. Bon!
Zaśpiewałabym ci coś ale ni mogę, nie da się. Bleee internet. Ale będę ci przesyłać informacje, rysunki, piosenki i filmy and all my lovin.

Sake pisze...

Potem i tak się okazuje, że połowa rzeczy spakowana niepotrzebnie. Nie ma na to recepty, oj nie ma. To jest jedna z tych rzeczy, zaraz po prasowaniu, które powinny być oficjalnie uznane za tortury. FBI, CIA, CBA, ABC, BBC... i inne literki powinny stosować to w więzieniach do zmiękczania zatwardziałych przestępców.