niedziela, 3 czerwca 2012

Chwila na oddech pomiędzy egzaminami. Trzy za mną, jeden jutro, reszta za tydzień. Lekko w zawieszeniu, lekko poza czasem i przestrzenią. Wmawiam sobie, że nabieram sił na przyszły tydzień w bibliotece. Każda wymówka jest przecież dobra w tym wypadku!
W między czasie przyszedł czerwiec. Na kalendarzu nad moim biurkiem Louvre przeistoczył się w Tour Eifflel i mam już podgląd na datę wyjazdu. 24 jest juz tak strasznie blisko, że aż w oczy kłuje! Po drodze jeszcze egazmin na prawo jazdy, jakby naprawdę już nie miała co robic. pam-pam-pam

Uznałam, że najwyższa pora poznac bliżej miejsce, w którym spędzę minimum miesiąc moich wakacji. 

Lyon. Moje poszukiwania jednak natknęły się na niezbyt podatny grunt. Zaczęłam naiwnie od języka polskiego, ale wujek google nie wyświetlił mi nic godnego uwagi. Chyba, że lubicie Olympique Lyonnaise... Przeszłam się na angielski, licząc na międzynarodową brac podróżniczą. I tu też spotkało mnie rozczarowanie. Nawet serwis LonelyPlanet nie poświęcił drugiej pod wględem wielkości aglomeracji Francji wystarczająco uwagi. Chyba za mało egzotycznie. W między czasie sprawdziłam na allegro czy nie ma żadnych podręcznych przewodników, ale tam też ubogo. W akcie desperacji wpisałam hasło Lyon na fb. I tu oczywiście znalazłam kilka stron, serwisów, martwych społeczności I <3 Lyon. Eh... Ciężka sprawa. Cała Fracja to Paryż. Paryż to Fracja. Jakbym zapomniała. Jakby wszyscy NIEparyżanie nie wkurzali się o to właśnie od dobrych kilkuset lat. Dans la mode comme dans l’amour, il n’y a pas que la Parisienne. O naiwności!


Penetracje nie były jednak tak całkiem bezowocne. Wszak dowiedziałam się, że Lyon jest loveLY, liveLY, extremLY, proudLY, tastefulLY i wszystkie inne przysłówki pozytywne, wszak kończą się na LY, co ostatecznie wystarczająco wskazuję na Lyon, prawda?

Moje śledztwo doprowadziło mnie też na znacznie przyjemniejszy i bardziej pożytyczny trop! Najlepsze (i wcale nie najdroższe!) kawiarnie Lyonu! <3 To co małe tygryski lubią najbardziej-un bon café à prix serré!
Mam więc już trzy adresy do odwiedzenia:

A Chacun Sa Tasse
2 rue du griffon, 69001 Lyon

Café Mokxa
3 Rue Rozier, 69001 Lyon 01

Café des Négociants
1, place Régaud, Lyon 2e




 To zdjęcie absolutnie mnie zauroczyło - la Fête des Lumières. Jedna z kluczowych atrakcji Lyonu. Niestety odbywa się w grudniu.

 Pozatym trafiłam też na wyglądający bardzo przyjaźnie serwis - My little Lyon, który jest poświęcony tej ładniejszej części mieszkańców. Natknęłam się tam na infromację o Les Visites d’Idées - bezpłatne, subjektywne zwiedzanie Lyonu prowadzone przez dwóch panów wyglądających jakby urwali się z Mario Bross. Pourquoi pas!? Tak więc mam już plany na 7 lub 8 lipca, tudzież nocne wyprawy (5,6,12,13).

 


Całkiem przypadkiem natknęłam się również na uroczą przeróbkę Video Games  i  piosenkę, która zawładnęła moim dzisiejszym dniem - Fais moi mal Johny, Johny, Johny!

Miłego tygodnia wam życzę!  


1 komentarz:

N. pisze...

Jaka piękna pocztówka <3

pragnę Francji!