środa, 27 czerwca 2012

Powrót do przeszłości.


Moje niczym niezmącone idylliczne życie we Francji zostało mi dziś brutalnie odebrane. Po raz pierwszy w sumie tak naprawdę opiekowałam się dziewczynkami i to przez 7 godzin <straszliwie dużo!>. Sześciolatka A ma zapędy przywódcze, i zawsze i wszędzie musi górować.  Jak coś idzie nie po jej myśli robi się agresywna, potem obrażona. Czasem jednak po prostu przejmuje inicjatywę i zajmuje czymś S. Młodsza czteroletnia S to mały Mowgli. Wszędzie jej pełno. Skacze, biega, krzyczy. Jest też dziecięco niezdarna. Jeśli można spaść  - spadnie, jeśli jest coś o co można się potknąć – potknie się. Strach ją z oczu spuścić. Jest przeurocza i śmieje się też ciągle. Co jest fatalne to to, że też bardzo łatwo wpada w płacz. Nie, nie płacz. Ryk. Na razie jest ciężko bo sama muszę nauczyć się jak z nimi postępować, co na nie działa, a co ani trochę. I jak unikać tych mini awantur, które wybuchają nagle, nie wiadomo skąd. Muszę wymyślic coś co zajmie je na dłużej niż półgodziny. I muszę przyzwyczaić się do takich dni jak ten. Powrót do rzeczywistości. Dobrze, że jest ogród, dobrze, że jest basen, dobrze, że chcą się ze mną bawić. Chociaż nie wiem czy tak dobrze, bo w ciągu ostatniej godziny musiałam je 3 razy przeganiać z mojego pokoju, żeby w końcu mieć chwilę oddechu. Właśnie wymknęłam się dyskretnie z ich pokoju porzucając bezczelnie powierzone mi Pet Shopy i ich mega wypasione domostwo.

Dziś jest pierwszy dzień wyprzedaży we Francji! Za tydzień kolejna obniżka. Jutro zamierzam się wybrać do największego Lyońskiego centrum handlowego – Part Dieu, żeby ukoić moje skołatane nerwy. Poza tym zapowiada się bardzo miły dzień, ponieważ lyońskie au pairki (których jest tu ledwie garstka) planują piknik w Parc de la tête d’or – jest to podobnież taki tutejszy Central Park. Pas mal!
A bientot!

4 komentarze:

Archistka pisze...

Bóg Janusz z mechaniki jest brzydki i głupi, ja mała i biedna , świat wielki i zły. Bądź moją ołperką, albo przynajmniej promyczkiem na końcu drogi bo już nie mogę. Egzamin w sobotę to skandal. Tymczasem,całuj potwory ode mnie, albo i nie. Kochaj i rób co chcesz. Tylko wróć do mnie.

Archistka pisze...

A i jeszcze ja się pytam gdzie Lyon?
Jeszcze trochę a na prawdę uwierzę w ten nadmorski kurort. Zdjęć mon Amie.

lecewkulki pisze...

ech ja nie lubie takich dlugich dni, są okropne, a rok temu mialam ich sporo i nie wiem, czemu sie nie buntowałam... chyba było mi głupio...

lewandowska pisze...

o nie, nie pet shopy ! nienawidzę cholerstwa, porozrzucają to małe wszędzie, a potem sprzątać to brrr